11.07.2025

Podążaj za pasją

Po wielu latach szukania celu życiu, doszłam do wniosku, że trzeba podążać za swoja pasją. Może to brzmi górnolotnie, ale... Wróćmy do czasów dzieciństwa. Co chcieliście robić zupełnie nic nie wiedząc o życiu? O czym marzyliście?

W moim przypadku to były czasy, w których chciałam pracować z książkami. Nie wiedziałam do czego mnie to zaprowadzi... Pisałam bajki i rysowałam do nich obrazki. W szkole podstawowej uwielbiałam czytać książki i dyskutować na ich temat. Zawdzięczam wiele mojej Pani od języka polskiego. Była to wybitna postać, nauczycielka, która potrafiła zafascynować literaturą każdego ucznia. Dyskusje na temat przeczytanych książek i akceptacja opinii uczniów, które dziś byłyby uznane za "niewpisane w klucz odpowiedzi" były dla mnie bezcenne. Mieliśmy prawo myśleć samodzielnie i wyciągać wnioski... To było niesamowite, bezcenne... Śmiem twierdzić, że tego już nie ma, umarło.

Drepcząc dalej - zupełnie nic nie wiedziałam o tym, jak wygląda rynek wydawniczy. Ba, nie miałam pojęcia, jak napisać książę, a co dopiero, jak postarać się o wydawcę, który ją wyda. Tak, to była droga pod górę i to bez wspomagania. Kilka lat szukania, prób zrozumienia oraz odnalezienia się  na rynku, którego zupełnie nie ogarniałam. Była to ciężka praca, zwłaszcza że polscy (autorzy których wyczaiłam) nie wydali więcej niż jednej książki. Brutalna prawda. Mamy na rynku rękodzielniczym więcej autorów zagranicznych, niż rodzimych.

Jak to o nas Polakach świadczy? ... Bez komentarza. Publikowane książki z dziedziny rękodzieła są zagranicznymi tłumaczeniami. Czy my Polacy nie potrafimy tworzyć, publikować i wydawać polskich autorów? Może się to wydawnictwom nie opłaca? I tu mamy odpowiedź.

W Polsce mamy wielu zdolnych artystów, projektantów, ale...  Kto i gdzie o nich słyszał? Wybijają się nieliczni... Umowy wydawnicze to już zupełnie inna bajka. O tym się nie mówi, ba, nawet nie wspomina, żeby nie narazić się wydawnictwom.

Wydałam już drugą książkę z dziedziny rękodzieła i wiem, ile mnie to kosztowało. I nie mam na myśli  pieniędzy wydanych na materiały, które są drogie. To są niepoliczalne godziny, które poświęciłam na tworzenie schematów (wielokrotne prucie i szydełkowanie tego samego elementu). A gdzie godziny na wymyślenie projektu? Gdzie czas poświęcony na spisanie i opracowanie graficzne? No i jeszcze - gdzie godziny poświęcone na zdjęcia, które wymagają swojej oprawy? Aparat, namiot, oświetlenie, obróbka zdjęć itp. Mogę wymienić jeszcze kilka opcji i kosztów, które poniosłam jako autorka poradników. Te koszty szybko się nie zwrócą, ale moja pasja wygrywa. Chcę trafić do osób, które kochają szydełkowanie, a przede wszystkim sam proces tworzenia. Etap powstawania każdego elementu maskotki i tą radość z każdego małego sukcesu. Kocham to i niepochlebne  komentarze nie zabiją mojej pasji. Wręcz przeciwnie pokazują mi, co powinnam jeszcze dopracować. Bo wiecie, mimo swoich lat, ja ciągle uczę się i doszkalam.

Tu muszę podziękować i to z całego serca mojemu wydawcy Wydawnictwo Gaj za zaufanie i wpakowanie się w nowe. To są niesamowici ludzie, którzy podjęli się nieznanego i wspierają mnie na każdym kroku. Wiedzcie, że promowanie i reklama książki nowej autorki to mega wyzwanie dla wydawnictwa. Owszem, zdarzają się potknięcia, drobne błędy w publikacji, ale ciągle się uczymy i poprawiamy błędy. Już znalazłam zaufaną osobę, która wspomoże mnie w testowaniu wzorów do kolejnych publikacji, za co jestem przeogromnie wdzięczna. Pani Dorotka będzie stała na straży nowych projektów.

Proszę o wsparcie polskich autorów rękodzieła - zacznijmy doceniać naszych rodzimych projektantów ;)